Pierwszy sposób, chyba najszybszy i najprostszy to zaplecenie (jeszcze wilgotnych włosów) w warkocz dobierany. Rano po rozpuszczeniu mam ładne fale, które utrzymują się cały dzień (moje włosy są dosyć podatne na takie "zabiegi"). Nie zawsze jednak efekt jest taki ładny. Jeśli włosy mam zbyt mokre i słabo rozczesane, loki są zbyt mocne, albo po prostu niechlujne. Nie trzeba się jednak zniechęcać, bo myślę że efekt właściwy, jest naprawdę dobry:).
Następnej fryzury używam, kiedy ułożenie moich włosów kompletnie mi się nie podoba. Kłos jest chyba jednym z moich ulubionych sposobów na poradzenie sobie z takim problemem. Wygląda ładnie, jest dosyć łatwy i szybki do zrobienia. Nauczyłam się go zaplatać głównie z filmików na youtube. Ten przedstawiony poniżej jest odwróceniem jego standardowej formy (reverse fishtail).
Nieraz decyduję się na inną fryzurę, robię to jednak bardzo rzadko. Nie jestem w nich tak dobra. Ostatnia, która mi się podobała i dobrze się w niej czułam znajduje się poniżej:).
Pozdrawiam,
paulinka9104 :)
PS Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego konta na instagramie, paulinka9104
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz